Italian - Polish (Page 4)

Ministerstwo Spraw Zagranicznych Federacji Rosyjskiej oskarża o to Stany Zjednoczone i ich sojuszników o zmasowaną kampanię dezinformacji

Opracowane na podstwie opinii rosyjskiej prasy w czasie szczytu G-20

 

Zaognianie napięć wokół Syrii, ma za podstawę dezinformację i wypaczanie faktów. Ministerstwo Spraw Zagranicznych Federacji Rosyjskiej oskarża o to Stany Zjednoczone i ich sojuszników. „Brudne rozgrywki” na polu informacyjnym wymierzone są również przeciwko Rosji. Przy tym umyślnie wypaczana jest polityka Moskwy i historia jej stosunków z Syrią. MSZ Rosji ostro krytykuje tę kampanię – nazwano ją „zmasowanym wrzuceniem dezinformacji do przestrzeni informacyjnej”.

 

Fakty, jakie przedstawili zwolennicy zaatakowania Syrii, MSZ Federacji Rosyjskiej uznaje za „niezgodne z rzeczywistością”. W języku dyplomacji taki eufemizm oznacza zazwyczaj kłamstwo. Właśnie za pomocą takich metod, zdaniem ekspertów, przygotowywane są podstawy dla przedsięwzięcia operacji siłowej przeciwko oficjalnej władzy w Damaszku.

 

Przy tym absolutnie lekceważone są wnioski, do jakich dochodzą rosyjscy specjaliści, którzy zbadali próbki pobrane na przedmieściu Aleppo. Poinformowano, że 19 marca tego roku na tych terenach zastosowano substancje trujące. W wyniku tej tragedii zginęło 26 osób, w tym także syryjscy żołnierze – przypomniał oficjalny rzecznik MSZ Federacji Rosyjskiej Aleksander Łukaszewicz:

 

Wyniki analizy próbek, wykonanej na prośbę władz syryjskich przez laboratorium rosyjskie, a posiadające certyfikaty Organizacji do spraw zakazu Broni Chemicznej. 9 lipca przekazano sekretarzaóowi generalnemu ONZ w związku z tym, że władze Syrii zwróciły się do niego o przeprowadzenie niezależnego dochodzenia.

 

Rosyjscy eksperci ustalili, że zastosowany sarin nie był wyprodukowany w sposób przemysłowy. Amunicję wyprodukowano w prymitywnych warunkach. Pod względem wszystkich parametrów nadaje się do stosowania jej w odrzutowych pociskach niesterowanych, jakie wytwarzają na północy Syrii bojówkarze z tak zwanej brygady „Bashair al-Nasr”. Ponadto, do wybuchu zastosowano heksogen. Ta substancja nie jest używana do produkcji wojskowej amunicji chemicznej.

 

Aleksander Łukaszewicz zdementował również wypowiedzi ministra spaw zagranicznych Polski Radosława Sikorskiego, który oświadczył, że Związek Radziecki jakoby miał coś wspólnego z uzyskaniem przez Syrię arsenału chemicznego.

 

Jednak u podstaw uruchomionego w latach 1970-1980-tych przemysłu chemicznego Syrii, według Aleksandra Łukaszewicza, leżą nie radzieckie, lecz zachodnie technologie, a także zachodnie dostawy substancji chemicznych, w tym także o przeznaczeniu podwójnym.

 

Rosyjski dyplomata oświadczył, że zwolennicy rebeliantów syryjskich starają się obecnie skupić uwagę światowej opinii publicznej na wydarzeniach na przedmieściu Damaszku. 21 sierpnia w Gucie także zastosowano jakoby broń chemiczną.

 

Sprawą oczywistą są próby puszczenia w niepamięć przekazanych przez oficjalne czynniki w Damaszku do ONZ danych w sprawie przypadków zastosowania substancji trujących przeciwko wojskowym z armii syryjskiej w dniach 22, 24 i 25 sierpnia. Stało się to przy wykryciu materiałów, sprzętu i pojemników posiadających ślady sarinu. Jak wiadomo, stan poszkodowanych wskutek tego wojskowych został potwierdzony przez członków grupy ONZ z Oke Selstremem na czele. Oczywiste jest, że obiektywne dochodzenie w sprawie incydentu, jaki miał miejsce 21 sierpnia we Wschodniej Gucie, jest niemożliwe bez uwzględnienia również tych okoliczności.

 

Nalegający na przedsięwzięciu operacji zbrojnej amerykańscy wojskowi i politycy niekiedy składają oświadczenia całkowicie wypaczające rzeczywistość, na przykład, Pentagon musiał dementować wypowiedź swego własnego szefa Chucka Hagela. Przemawiając dwa dni temu w kongresie minister obrony USA oświadczył, że na terytorium Syrii znajdują się duże ilości broni chemicznej, dostarczonej jakoby przez Rosjan. W czwartek rzecznik prasowy Pentagonu George Little oświadczył, że Hagel został niesłusznie zrozumiany. Okazuje się, że „miał on na myśli nie broń chemiczną, lecz zwykły sprzęt wojskowy”.

 

Równocześnie komitet senatu do spraw międzynarodowych kongresu USA dziesięcioma głosami wobec siedmiu zaakceptował rezolucję, pozwalającą na zaatakowanie Syrii. Biały Dom oczekiwał, że będzie miał większą przewagę. Dokument ten przewiduje ograniczenie operacji w czasie do 60 dni i wprowadza zakaz stosowania sił lądowych. Głosowanie senatu w pełnym składzie odbędzie się nie wcześniej, niż 9 września. Amerykańskie gazety piszą, że wynik głosowania zarówno w senacie, jak i w izbie reprezentantów obecnie jest praktycznie nie do przewidzenia.

Waffen-SS w Estonii ciągle honorowane

Zlot estońskich legionistów Waffen-SS 27 lipca,2013

Jakie jest stanowisko UE wobec pobłażliwości władz w Estonii, a co na to polski MSZ

 

Zamieszczono 29 lipca, 2013

 

Jedynie Moskwa wyraża oburzenie nad  pobłażliwością władz w Estonii wobec przeprowadzania zlotów legionistów Waffen-SS i brakiem właściwej oceny tego ze strony UE.

 

MSZ Rosji stwierdził, że niedopuszczalne są „bluźniercze próby honorowania w Estonii esesmańskich katów” odpowiedzialnych za przestępstwa na okupowanych terytoriach.

 

„Nie może nie oburzać otwarta pobłażliwość władz w Tallinnie wobec podobnego wydarzenia, a także brak odpowiedniej oceny tego ze strony Unii Europejskiej, której Estonia jest członkiem” – mówi oświadczenie MSZ Rosji.

Negocjacje mogą przeciągnąć się na wiele lat, ale w ich końcowy sukces nikt nie wątpi

Decyzja o stworzeniu transatlantyckiej strefy wolnego handlu nie nastąpi szybko

 

W poniedziałek 8 lipca w Waszyngtonie rozpoczęły się negocjacje między USA a Unią Europejską na temat stworzenia największej na świecie strefy wolnego handlu, która obejmowałaby 800 milionów konsumentów. Przypadałaby na nią połowa światowej produkcji. Dziś łączna dola USA i Unii Europejskiej w światowym handlu wynosi około 1/3 (wg danych 2011 rok, 4,5 tryliona dolarów).

 

W warunkach rosnącej konkurencji gospodarczej na świecie, szczególnie stałego wzrostu wpływu państw azjatyckich, Europa i Ameryka zdecydowały się zjednoczyć wysiłki.

 

Jednak decyzja nie zapadnie szybko. Ważne, że negocjacje się zaczęły zgodnie z planem, a strony demonstrują wysoki poziom zainteresowania. Jeszcze niedawno, po skandalu związanym ze szpiegowską działalnością amerykańskich służb specjalnych oburzenie Europejczyków nie miało granic. Można było pomyśleć, że europejscy politycy są tak zszokowani, że zdecydują się na zaostrzenie stosunków z Amerykanami. Wiele mówiło się o możliwym zerwaniu rozmów w sprawie stworzenia strefy tranzytowej. Na przykład niemieccy socjaldemokraci i Zieloni otwarcie domagali się w Parlamencie Europejskim, aby w ogóle zakończyć wszelkie rozmowy, kierując się brakiem wzajemnego zaufania. Jednak pragmatyzm, jak to najczęściej bywa, wziął górę nad emocjami i Europejczycy udali się do Waszyngtonu.

 

Strefa transatlantycka wolnego handlu rozpatrywana jest jako swego rodzaju reakcja na globalny kryzys finansowo-gospodarczy. Mówiąc o makroekonomicznych skutkach nowego porozumienia niektórzy eksperci czynią prognozy na temat możliwego wzrostu wspólnego PKB Europy o ok. 0,5%, a w USA o 0,4%. Według wyliczeń europejskich analityków, w wyniku tego uda się stworzyć około 400 tysięcy nowych miejsc pracy i tym samym nieco złagodzić poważną sytuację wokół bezrobocia wśród młodzieży. W każdym razie obie strony zyskają na tym, ani w Europie, ani w Ameryce nie będzie przegranych. Oczywiście, to trudny proces, ale już do końca 2014 roku można będzie oczekiwać pierwszych rezultatów, powiedziała ekspertka z Niemieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej (DGAP) Claudia Schmucker:

 

Strefa wolnego handlu z USA to bardzo rozumny krok ze strony Europy. Oczywiście, istnieją rożne badania, w których są pokazane rozmaite wnioski, na przykład dokonane przez Instytut Badań Gospodarczych IFO albo Fundację Bertelsmanna, a także amerykańskie ośrodki badawcze. Jednak zgadzają się one co do tego, że i Europa i USA skorzystają na tym, zarówno pod względem nowych miejsc pracy, jak i wzrostu ekonomicznego. Osiągnąć kompromis jest rzeczywiście trudno, ponieważ omawiane są bardzo drażliwe sprawy. Jako cel końcowy oświadczono, że do końca 2014 roku, czyli do końca pełnomocnictwa obecnej Komisji Europejskiej powinny zostać przedstawione pierwsze wyniki rozmów. Uważam, że strony uczynią wszystko co możliwe, aby do końca 2014 roku już przedstawić wstępne decyzje.

 

W ten sposób obie strony są zainteresowane negocjacjami, a obiektywnych przeszkód w realizacji projektu nie ma. Bez wątpienia, fakty, które upublicznił Edward Snowden rzucą cień na rozmowy. W tym tygodniu skandal szpiegowski jeszcze nie raz będzie omawiany między Europejczykami i USA. Ale jest mało prawdopodobne, aby na poziomie praktycznym niewygodne fakty o działalności amerykańskich służb specjalnych zaszkodziły ogólnie negocjacjom oraz stosunkom politycznym między Europa a Ameryką.

 

Kierownik działu bezpieczeństwa europejskiego Instytutu Europy RAN Dmitrij Biełow powiedział, że skandal ze „śledzeniem” może mieć pewne skutki dla procesu negocjacyjnego, nie tylko w bliskiej perspektywie:

 

Skandal szpiegowski już wywołuje wpływ na ten proces. Dość trudno w związku z tym skandalem osiągnąć konsensus wewnątrz Unii Europejskiej. Europejczycy bez wątpienia będą w tym czy innym wymiarze, apelować do Stanów Zjednoczonych o to, aby proces negocjacyjny i stosunki transatlantyckie były wzajemnie korzystne i przejrzyste. Jednak nie uważam, aby ten skandal szpiegowski był czynnikiem długoterminowym, wpływającym na kształtowanie transatlantyckiej strefy wolnego handlu.

Na okoliczność 25-lecia zmiany ustrojowej w Polsce…. podziękował wszystkim Polkom i Polakom, że skutecznie wybiliśmy się na niepodległość, akceptację trudnych reform, dziś mamy wolność

Komunikat Głównego Urzędu Statystycznego w Polsce.

2015, 06-09

 

W 2014 r. 2,8 mln Polaków żyło w skrajnym ubóstwie, a ich wydatki nie przekraczały minimum egzystencji. Według GUS zasięg ubóstwa skrajnego wœród dzieci i młodzieży poniżej 18. roku życia wyniósł ok. 10 %, a osoby w tym wieku stanowiły prawie jednš trzeciš populacji zagrożonej ubóstwem skrajnym. Stopa ubóstwa skrajnego pozostała na tym samym poziomie (7,4 proc.).

 

W Polsce 700 tys. dzieci żyje w skrajnym ubóstwie. Polskie radio  – Jedynka…

 

Korenspondencja z Polski

 

Przeciwko Zofii i Henrykowi Hopom z Brzuski w gm. Bircza ruszyła ogromna machina biurokratyczno – sšdownicza. Do akcji wkroczyli leœnicy, policja, sšd a na końcu komornik. Chodzi o kradzież drewna za…11 złotych 78 groszy.Wiosnš, w pobliżu domu Hopów, drogowcy wycinali przy drodze stare topole. Drzewa zagrażały bezpieczeństwu przechodniów. Drogowcy od razu zabrali grube kloce. Zostawili drobne gałęzie. Zezwolili, aby mieszkańcy je sobie zabrali.

– Ogłosiłem wœród mieszkańców, że kto chce niech posprzšta te gałęzie. Zgłosili się Hopowie, bo mieszkajš niedaleko miejsca gdzie wycinali te stare topole – mówi Tadeusz Kołcz, sołtys Brzuski. Jest bardzo zadowolony z ich robot

Pan Henryk, cichy, 74-letni inwalida I grupy. Pani Zofia, schorowana 70-letnia kobieta. Mieszkajš w skromnym domku pod lasem. Utrzymujš się z niewielkich renty i emerytury.Państwo Hopowie zbierali gałęzie i zwozili do domu niewielkim dwukołowym wózkiem. aby ułatwić sobie dojazd, pan Henryk œcišł dwa, zawalajšce „starš” drogę drzewka. Poszło łatwo, bo to były chude olcha i leszczyna. – Jak ludzka noga – tłumaczy gospodarz.Leœnicy wyliczyli swoje straty na 11,78 złotych. Państwo Hopowie nie zapłacili.

 

– Tak, to prawda, sprawa jest rzeczywiœcie błaha – przyznaje Zbigniew Kopczak, nadleœniczy Nadleœnictwa Bircza.Sprawa „kradzieży” drewna trafiła do sšdu. Hopowie dostali wyrok. Grzywnę po 100 złotych dla każdego ze staruszków, zwrot kosztów „zagarniętego” drewna plus 47,04 złotych nawišzki dla Nadleœnictwa. Zwolniono ich z kosztów sšdowych.Dostali kolejne wezwanie z Nadleœnictwa. Nie uregulowali go, podobnie jak również zasšdzonej grzywny. Obie sprawy trafiły do komornika. Ten zajšł rencinę pana Henryka i emeryturę pani Zofii.– Tragedia. Komornik zdarł z nas już po 400 złotych. I jeszcze nas œciga o następne prawie 400 złotych.

Platformersi obsadzili zarzšd nieistniejšcej elektrowni jšdrowej i przyznali sobie atomowe pensje po 100 tys. zł.

Chińczycy twierdzą, że era dolara dobiega końca, czas na nową globalną walutę

…ekonomiczny przegląd prasy międzynarodowej…

Koniec darmowego kredytu dla USA

 

Chiny zapowiedziały, że przestają gromadzić dolary. Media głównego nurtu niemal zupełnie zignorowały wiadomość, którą opublikował Chiński Bank Centralny. Ma ona fundamentalne znaczenie dla światowego systemu finansowego, ponieważ może zachwiać pozycją podstawowej światowej waluty rezerwowej, dolara.

 

Chińczycy poinformowali, że „gromadzenie walut obcych nie jest już w interesie Chin”. W trzecim kwartale 2013 roku chińskie rezerwy walutowe osiągnęły astronomiczną wielkość 3,66 biliona dolarów. Przez ostatnie dekady Chiny nieustannie gromadziły dolary i za wszelką cenę starały się podtrzymać niższą niż rzeczywista wartość juana, aby poprawić konkurencyjność swojej gospodarki.Teraz jednak ewidentnie nastąpiła zmiana tej strategii. Oznacza to, że Chiny wkrótce przestaną wykupywać amerykańskie obligacje, co ograniczy możliwość generowania długu przez USA. Oznacza to poważne reperkusje w gospodarce światowej.

 

To właśnie polityka gospodarcza rzekomo komunistycznych Chin spowodowała, że obecnie praktycznie wszystkie towary, które kupujemy w sklepach mają napis „Made in China”. Można powiedzieć, że w tym sensie żółta rasa faktycznie zalała świat. Proces ten spowodował też wiele zmian w strukturze gospodarczej krajów wysokorozwiniętych, ponieważ napływ tanich produktów z państwa środka doprowadził do upadku dziesiątki tysięcy przedsiębiorstw, co spowodowało likwidację wielu milionów miejsc pracy.

 

Na dodatek kupując te produkty zasilamy Chiny gotówką. Kraj ten zachowuje się jak wielki supermarket, który wykasza konkurencje, po to tylko, aby doprowadzić do bankructwa lokalne sklepiki, po czym podnosi ceny sięgając głębiej do kieszeni uzależnionych i pozbawionych konkurencji konsumentów. Wydaje się, że właśnie taką globalną politykę uprawiały obecnie Chiny i najwyraźniej przychodzi czas podniesienia cen.

 

Jest to nieuniknione, gdy juan wzmocni się do innych walut zgodnie ze swoją realną siłą nabywcza. Pełna wymienialność juana może spowodować wzrost wartości chińskich towarów. Może jednak dojść łatwo do tego, że kontrakty na ropę naftową będą wyceniane w juanach. To byłby cios dla dolara, dla którego ropa naftowa stanowi ekwiwalent byłego złotego standardu.

 

Świat zmienia się na naszych oczach, a większość ludzi jak zwykle nie zauważa tego. Styl życia w USA musi się zmienić, bo nieograniczony kredyt bez wielkiej inflacji kończy się i teraz nadejdzie czas zaciskania pasa. Istnieje tez obawa, że bankrutujące Stany Zjednoczone sprowokują kolejną wielką wojnę. Warto przypomnieć, że w jednym z opracowań ujmujących lata 1930-1938 p.t. ,,,ekonomiczny kurs wojny… Adolf Hitler rozpętał wojnę, aby nie spłacać długów Niemiec.

…przejściem na euro stracimy 100 mld naszych rezerw walutowych…

Dr. Jędraszczyk poleca przeczytanie książki: Jane Bürgermeister: “Czwarte Imperium”.

 

– W momencie przejścia na euro stracimy 100 mld naszych rezerw walutowych. Jest to zysk dla banku centralnego. To zjawisko wyjątkowo niebezpieczne dla Polski.

Mamy do czynienia z głęboką destrukcją gospodarki przy pomocy pieniądza – mówił w Poranku Wnet doktor ekonomii Aleksander Jędraszczyk. – Pieniądze odpływają dla celów wrogich społeczeństwu

 

Dr Jędraszczyk powidział także o niebezpieczeństwach, jakie niesie za sobą wprowadzenie euro. Nasz gość przestrzegał także przed nadmiernym zaufaniem bankom. –

Trzeba pamiętać, że banki to nie są instytucje charytatywne, które biorą pieniądze i potem je rozdają.

 

Opinia.

Włos się jeży, kiedy się tego słucha: banki u nas nie chcą wpuszczać pieniędzy do gospodarki (np. przez wykupywanie faktur i kredytowanie) tylko lokują je na tzw. over-nighty w banku centralnym, dzięki czemu łatwo odbierają odsetki. Podatnik lokuje w banku pieniądze i płaci mu jeszcze odsetki – złoty interes. Opisuje też problem emisji albo stosunku pieniądza do dochodu narodowego – w Polsce 50% podczas gdy w Anglii 150%.

Cypryjczycy chcą wyjścia z Euro

Oszczędzający w największym banku Cypru stracą 47,5%  z nieubezpieczonych lokat.

 

NICOSIA, Cypr – 29 lipca, 2013

 

Największy bank Cypru – Bank of Cyprus – potrąci z nieubezpieczonych depozytów (przewyższających 100 tysięcy euro) 47,5%. Do takiego porozumienia doszli na rozmowach w Nikozji przedstawiciele cypryjskiego Ministerstwa Finansów, Centralnego Banku Cypru i trójki kredytorów.

 

Wcześniej w ramach sanacji banku 37,5% nieubezpieczonych depozytów zostało zmienione w akcje. Zgodnie z obecnym porozumieniem jeszcze 10% depozytów również zostanie przekonwertowanych – 5% na akcje i 5% na obligacje zamienne.

 

Po uzgodnieniu wysokości potrącenia trzeba będzie określić następne kroki wyprowadzenia bank of Cyprus z trybu konsolidacji kapitału. Musi zostać podjęta między innymi decyzja odnośnie tego, co zrobić z pozostałą częścią depozytów.

Poważny rozrzut cen na towary codziennego użytku w 27 państwach Unii Europejskiej

….niemal 15 lat po wprowadzeniu w Unii Europejskiej wspólnej waluty nie udało się wyrównać socjalno-gospodarczych…

 

W 27 państwach Unii Europejskiej trwa poważny rozrzut cen na towary codziennego użytku, m.in. na produkty spożywcze i napoje – do takiego wniosku doszli eksperci niemieckiego Federalnego Zarządu Statystycznego. Według badania opartego o oficjalne dane agencji statystycznej Unii Europejskiej Eurostat, państwem z najwyższym poziomem cen jest Dania. Koszt życia Duńczyków jest o 41,9 % wyzszy od wskaźnika średnioeuropejskiego. Za Danią plasuje się Szwecja (+28%) i Finlandia (+24%). Jednocześnie w Bułgarii życie jest najtańsze, ceny są tu o 51,1% niższe niż średnie w Europie. Co ciekawe, równo w połowie listy znalazły się Niemcy, europejska „lokomotywa” gospodarcza. Koszt jej koszyka konsumenckiego jest tylko o 1,8 % droższy od średniego wskaźnika europejskiego. Jednak najważniejszy fakt jest taki, że w Unii Europejskiej w strefie wspólnej europejskiej waluty istnieje znaczna różnica w poziomie cen, podkreśla nasz komentator Piotr Iskenderow.

 

Należy przyznać, że rozrzut cen produktów spożywczych nie ogranicza się do Unii Europejskiej. Poza jej granicami jest on jeszcze większy. Maksymalny poziom cen odnotowany został w Norwegii. Koszt napojów alkoholowych, przykładowo, wynosi 288 % od średniego wskaźnika europejskiego. A tańszymi państwami od Bułgarii są pretendujące do członkostwa w Unii Europejskiej Albania i Macedonia.

 

Zatem niemal 15 lat po wprowadzeniu w Unii Europejskiej wspólnej waluty nie udało się wyrównać socjalno-gospodarczych wskaźników wsród wchodzących w jej skład państw. Obecny kryzys finansowy tylko podkreśla tego typu rozpad. Dana sytuacja ma ważny wymiar polityczny. Państwa z niższym poziomem życia tradycyjnie już opowiadają się za bardziej aktywnym udziałem Unii Europejskiej, jej funduszy i jej instytucji w rozwiązywaniu ich narodowych problemów. A państwa bardziej zamożne należą do obozu „eurosceptyków”. Przykładem może być tu nawet to, że Niemcy znalazły się w połowie wspomnianej listy. Berlin zmuszony jest do stania na straży wspólnoty Unii Europejskiej i strefy euro, jednocześnie ustępując Europie Północnej i państwom na jej południowej i południowo-wschodniej flance.

 

Niemniej jednak, bez względu na takie statystyki, nie należy we wszystkich problemach społeczno-gospodarczych Unii Europejskiej winić wspólnej waluty albo organów kierowniczych Unii Europejskiej, powiedział w rozmowie z Głosem Rosji profesor rosyjskiej Akademii Finansowej Borys Rubcow:

 

Dość trudno to jednoznacznie powiedzieć, dlatego że, z jednej strony, członkowstwo w strefie euro nakłada na państwo określone obowiązki. Z drugiej strony, członkostwo w strefie euro doprowadziło do tego, że Grecji inni członkowie strefy euro udzielili powaznej pomocy. Zatem nie ma jednoznacznego rozwiązania ani rekomendacji.

 

Charakteryzując aktualne społeczno-gospodarcze problemy w Unii Europejskiej, Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju w ostatnich dniach podkreśliła, że „obecne młode pokolenie zmuszone jest płacić bardzo wysoką cenę za kryzys, którego sami nie stworzyli, z długoterminowymi skutkami dla ich warunków pracy, zasad moralnych w biznesie i społecznej integracji”. Oczywiście, różny poziom cen produktów i napojów sam w sobie nie stanie się raczej katalizatorem wstrzasów społecznych w Europie na wzór roku 1968. Jednak ogólny stan rozpadu i nieokreślenia w Unii Europejskiej nie mogą nie budzić niepokoju.

Niemcy i Rosja podpisały najwięcej kontraktów, a POLSKA?

W czasie trwania Petersburskiego Międzynarodowego Forum Ekonomicznego (PMFE) zawarto kontrakty na setki miliardów euro.

 

06/23/2013

 

Podczas forum prezydent Rosji Władimir Putin spotkał się z przedstawicielami biznesu i środowisk biznesowych z krajów G20. Na forum była obecna kanclerz Niemiec Angela Merkel, ponieważ Niemcy i Rosja podpisały najwięcej kontraktów.

W porównaniu z 2012 rokiem wielkość zawartych kontraktów wzrosła 27 razy.

 

PMFE 2013 trwało przez trzy dni od 20 czerwca. Jego budżet wyniósł około 24 milionów euro.

A gdzie była POLSKA!!! O tak tylko pytam. Jakie kontrakty zawarto???? Halo, pytam.

To już jest tragedia. To bardzo niebezpieczna sytuacja, i to nie tylko dla gospodarki, lecz również dla sfery społecznej, dla sfery politycznej” – powiedział on.

Władimir Putin omówił z liderami G20 przyszłość gospodarki światowej

 

Pełnienie przez Rosję funkcji przewodniczącego G20 nastawione jest na aktywny dialog z biznesem, – oświadczył prezydent Rosji Władimir Putin. W ramach Międzynarodowego Forum Ekonomicznego w Petersburgu, przywódca państwa rosyjskiego spotkał się z przedstawicielami „Dwudziestki biznesowej”.

 

Inaugurując spotkanie Władimir Putin podkreślił ze szczególnym naciskiem, że ceni możliwość omówienia nagromadzonych problemów ze wspólnotą biznesową. Przecież właśnie od tego, jak pewnie czują się przedsiębiorcy, co planują, w znacznej mierze zależy zarówno stopa życiowa ludzi, jak też jakość życia, a w wyniku końcowym stabilność całych państw. Prezydent Rosji podkreślił ogólne zaniepokojenie z powodu procesów, przebiegających obecnie na świecie. „Globalny wzrost uległ zahamowaniu, pozytywnych sygnałów jest niewiele, natomiast istniej mnóstwo zagrożeń najróżniejszego rodzaju”, – oświadczył Władimir Putin:

 

Ubiegły rok był najtrudniejszy dla gospodarki światowej po kryzysie z lat 2008-2009. Na tle rosnącego obciążenia państw, spowodowanego przez zadłużenia, wzrost światowego PKB w 2012 roku wynosił 3,2 procent. W Rosji ten wskaźnik był nieco większy i wynosił 3,4 procent. Odnośnie zobowiązań dotyczących długów, to, ku naszemu wielkiemu ubolewaniu, w dalszym ciągu rosną one w dość szybkim tempie. W krajach o rozwiniętej gospodarce, wynosił on przeciętnie 109,3 procent PKB, natomiast w krajach członkowskich Grupy Siedmiu – było to 125 procent PKB. Według zapowiedzi Międzynarodowego Funduszu Walutowego, w tym roku wzrost nadal będzie aktualny i wynosić będzie w przybliżeniu 3,3 procent. Wywołują zaniepokojenie liczby dotyczące bezrobocia – blisko 200 milionów ludzi w wieku produkcyjnym na świecie nie ma pracy. W niektórych krajach Europy bezrobocie przekracza 25 procent, bardzo ciężka sytuacja jest w Afryce Południowej. Natomiast bezrobocie wśród młodzieży jest oddzielnym tematem. W Portugalii, we Włoszech wskaźnik ten przekracza 40 procent, w Hiszpanii – 56 procent. Jest to bardzo niebezpieczna sytuacja – nie tylko dla gospodarki, lecz również dla sfery socjalnej i politycznej.

 

Przewodniczący „Dwudziestki biznesowej” prezydent Rosyjskiego Związku Przedsiębiorców i Przemysłowców Aleksander Szochin, ze swej strony, powiedział, że w trakcie interaktywnego głosowania sprecyzowano najbardziej aktualne problemy, z jakimi borykają się przedsiębiorcy. W pierwszej kolejności, jest to elastyczność regulacji finansowych, leżąca w interesie zarówno państwa, jak też biznesu. Także przedstawiciele biznesu uważają za znaczące uregulowanie przed upływem 2014 roku szeregu problemów w handlu międzynarodowym w ramach WTO. Ponadto konieczne jest zapewnienie sprzyjających warunków dla rozwoju przedsiębiorczości, dzięki czemu to właśnie biznes, nie zaś państwo, będzie tworzyć miejsca pracy. Aktualne jest doskonalenie systemu dostaw, wyeliminowanie ponadgranicznych barier dla stymulowania inwestycji, dla stymulowania innowacji. Aleksander Szochin dodał, że dla wspólnoty biznesowej bardzo ważne jest podtrzymywanie dialogu z kierownictwem krajów członkowskich G20.

 

W każdej omawianej kwestii eksperci przygotowali swoje dezyderaty. Aleksander Szochin wyraził nadzieję na to, że wejdą one do dokumentu końcowego G20:

 

Liczymy na to, że w ciągu najbliższego miesiąca będziemy ściśle pracować z sherpami, z biurem sherpy rosyjskiego, i mamy nadzieję na to, że istotna część naszych dezyderatów zostanie włączona do dokumentów końcowym G20. We wrześniu chcielibyśmy mieć wyniki swej pracy w tych dokumentach.

 

Wytyczne dotyczące rozwoju gospodarki weszły do tak zwanej Zielonej Księgi. Aleksander Szochin uroczyście wręczył ją Władimirowi Putinowi. Prezydent Rosji zwrócił uwagę na to, że na okładce przedstawiono otwarty Most Pałacowy, będący jednym z symboli Petersburga. „Trzeba znaleźć sposób na jego połączenie”, – podkreślił Władimir Putin, mając na uwadze rozstrzyganie problemów. Wezwał on ekspertów do wypracowania propozycji, które przyczyniłyby się do znalezienia wyjścia z zaistniałej trudnej sytuacji. „Potrzebujemy takich rozwiązań, które byłyby do zaakceptowania również dla naszych partnerów w ramach G20,” – oświadczył prezydent Federacji Rosyjskiej.