Polski (Page 5)

Negocjacje mogą przeciągnąć się na wiele lat, ale w ich końcowy sukces nikt nie wątpi

Decyzja o stworzeniu transatlantyckiej strefy wolnego handlu nie nastąpi szybko

 

W poniedziałek 8 lipca w Waszyngtonie rozpoczęły się negocjacje między USA a Unią Europejską na temat stworzenia największej na świecie strefy wolnego handlu, która obejmowałaby 800 milionów konsumentów. Przypadałaby na nią połowa światowej produkcji. Dziś łączna dola USA i Unii Europejskiej w światowym handlu wynosi około 1/3 (wg danych 2011 rok, 4,5 tryliona dolarów).

 

W warunkach rosnącej konkurencji gospodarczej na świecie, szczególnie stałego wzrostu wpływu państw azjatyckich, Europa i Ameryka zdecydowały się zjednoczyć wysiłki.

 

Jednak decyzja nie zapadnie szybko. Ważne, że negocjacje się zaczęły zgodnie z planem, a strony demonstrują wysoki poziom zainteresowania. Jeszcze niedawno, po skandalu związanym ze szpiegowską działalnością amerykańskich służb specjalnych oburzenie Europejczyków nie miało granic. Można było pomyśleć, że europejscy politycy są tak zszokowani, że zdecydują się na zaostrzenie stosunków z Amerykanami. Wiele mówiło się o możliwym zerwaniu rozmów w sprawie stworzenia strefy tranzytowej. Na przykład niemieccy socjaldemokraci i Zieloni otwarcie domagali się w Parlamencie Europejskim, aby w ogóle zakończyć wszelkie rozmowy, kierując się brakiem wzajemnego zaufania. Jednak pragmatyzm, jak to najczęściej bywa, wziął górę nad emocjami i Europejczycy udali się do Waszyngtonu.

 

Strefa transatlantycka wolnego handlu rozpatrywana jest jako swego rodzaju reakcja na globalny kryzys finansowo-gospodarczy. Mówiąc o makroekonomicznych skutkach nowego porozumienia niektórzy eksperci czynią prognozy na temat możliwego wzrostu wspólnego PKB Europy o ok. 0,5%, a w USA o 0,4%. Według wyliczeń europejskich analityków, w wyniku tego uda się stworzyć około 400 tysięcy nowych miejsc pracy i tym samym nieco złagodzić poważną sytuację wokół bezrobocia wśród młodzieży. W każdym razie obie strony zyskają na tym, ani w Europie, ani w Ameryce nie będzie przegranych. Oczywiście, to trudny proces, ale już do końca 2014 roku można będzie oczekiwać pierwszych rezultatów, powiedziała ekspertka z Niemieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej (DGAP) Claudia Schmucker:

 

Strefa wolnego handlu z USA to bardzo rozumny krok ze strony Europy. Oczywiście, istnieją rożne badania, w których są pokazane rozmaite wnioski, na przykład dokonane przez Instytut Badań Gospodarczych IFO albo Fundację Bertelsmanna, a także amerykańskie ośrodki badawcze. Jednak zgadzają się one co do tego, że i Europa i USA skorzystają na tym, zarówno pod względem nowych miejsc pracy, jak i wzrostu ekonomicznego. Osiągnąć kompromis jest rzeczywiście trudno, ponieważ omawiane są bardzo drażliwe sprawy. Jako cel końcowy oświadczono, że do końca 2014 roku, czyli do końca pełnomocnictwa obecnej Komisji Europejskiej powinny zostać przedstawione pierwsze wyniki rozmów. Uważam, że strony uczynią wszystko co możliwe, aby do końca 2014 roku już przedstawić wstępne decyzje.

 

W ten sposób obie strony są zainteresowane negocjacjami, a obiektywnych przeszkód w realizacji projektu nie ma. Bez wątpienia, fakty, które upublicznił Edward Snowden rzucą cień na rozmowy. W tym tygodniu skandal szpiegowski jeszcze nie raz będzie omawiany między Europejczykami i USA. Ale jest mało prawdopodobne, aby na poziomie praktycznym niewygodne fakty o działalności amerykańskich służb specjalnych zaszkodziły ogólnie negocjacjom oraz stosunkom politycznym między Europa a Ameryką.

 

Kierownik działu bezpieczeństwa europejskiego Instytutu Europy RAN Dmitrij Biełow powiedział, że skandal ze „śledzeniem” może mieć pewne skutki dla procesu negocjacyjnego, nie tylko w bliskiej perspektywie:

 

Skandal szpiegowski już wywołuje wpływ na ten proces. Dość trudno w związku z tym skandalem osiągnąć konsensus wewnątrz Unii Europejskiej. Europejczycy bez wątpienia będą w tym czy innym wymiarze, apelować do Stanów Zjednoczonych o to, aby proces negocjacyjny i stosunki transatlantyckie były wzajemnie korzystne i przejrzyste. Jednak nie uważam, aby ten skandal szpiegowski był czynnikiem długoterminowym, wpływającym na kształtowanie transatlantyckiej strefy wolnego handlu.

Na okoliczność 25-lecia zmiany ustrojowej w Polsce…. podziękował wszystkim Polkom i Polakom, że skutecznie wybiliśmy się na niepodległość, akceptację trudnych reform, dziś mamy wolność

Komunikat Głównego Urzędu Statystycznego w Polsce.

2015, 06-09

 

W 2014 r. 2,8 mln Polaków żyło w skrajnym ubóstwie, a ich wydatki nie przekraczały minimum egzystencji. Według GUS zasięg ubóstwa skrajnego wœród dzieci i młodzieży poniżej 18. roku życia wyniósł ok. 10 %, a osoby w tym wieku stanowiły prawie jednš trzeciš populacji zagrożonej ubóstwem skrajnym. Stopa ubóstwa skrajnego pozostała na tym samym poziomie (7,4 proc.).

 

W Polsce 700 tys. dzieci żyje w skrajnym ubóstwie. Polskie radio  – Jedynka…

 

Korenspondencja z Polski

 

Przeciwko Zofii i Henrykowi Hopom z Brzuski w gm. Bircza ruszyła ogromna machina biurokratyczno – sšdownicza. Do akcji wkroczyli leœnicy, policja, sšd a na końcu komornik. Chodzi o kradzież drewna za…11 złotych 78 groszy.Wiosnš, w pobliżu domu Hopów, drogowcy wycinali przy drodze stare topole. Drzewa zagrażały bezpieczeństwu przechodniów. Drogowcy od razu zabrali grube kloce. Zostawili drobne gałęzie. Zezwolili, aby mieszkańcy je sobie zabrali.

– Ogłosiłem wœród mieszkańców, że kto chce niech posprzšta te gałęzie. Zgłosili się Hopowie, bo mieszkajš niedaleko miejsca gdzie wycinali te stare topole – mówi Tadeusz Kołcz, sołtys Brzuski. Jest bardzo zadowolony z ich robot

Pan Henryk, cichy, 74-letni inwalida I grupy. Pani Zofia, schorowana 70-letnia kobieta. Mieszkajš w skromnym domku pod lasem. Utrzymujš się z niewielkich renty i emerytury.Państwo Hopowie zbierali gałęzie i zwozili do domu niewielkim dwukołowym wózkiem. aby ułatwić sobie dojazd, pan Henryk œcišł dwa, zawalajšce „starš” drogę drzewka. Poszło łatwo, bo to były chude olcha i leszczyna. – Jak ludzka noga – tłumaczy gospodarz.Leœnicy wyliczyli swoje straty na 11,78 złotych. Państwo Hopowie nie zapłacili.

 

– Tak, to prawda, sprawa jest rzeczywiœcie błaha – przyznaje Zbigniew Kopczak, nadleœniczy Nadleœnictwa Bircza.Sprawa „kradzieży” drewna trafiła do sšdu. Hopowie dostali wyrok. Grzywnę po 100 złotych dla każdego ze staruszków, zwrot kosztów „zagarniętego” drewna plus 47,04 złotych nawišzki dla Nadleœnictwa. Zwolniono ich z kosztów sšdowych.Dostali kolejne wezwanie z Nadleœnictwa. Nie uregulowali go, podobnie jak również zasšdzonej grzywny. Obie sprawy trafiły do komornika. Ten zajšł rencinę pana Henryka i emeryturę pani Zofii.– Tragedia. Komornik zdarł z nas już po 400 złotych. I jeszcze nas œciga o następne prawie 400 złotych.

Platformersi obsadzili zarzšd nieistniejšcej elektrowni jšdrowej i przyznali sobie atomowe pensje po 100 tys. zł.

Chińczycy twierdzą, że era dolara dobiega końca, czas na nową globalną walutę

…ekonomiczny przegląd prasy międzynarodowej…

Koniec darmowego kredytu dla USA

 

Chiny zapowiedziały, że przestają gromadzić dolary. Media głównego nurtu niemal zupełnie zignorowały wiadomość, którą opublikował Chiński Bank Centralny. Ma ona fundamentalne znaczenie dla światowego systemu finansowego, ponieważ może zachwiać pozycją podstawowej światowej waluty rezerwowej, dolara.

 

Chińczycy poinformowali, że „gromadzenie walut obcych nie jest już w interesie Chin”. W trzecim kwartale 2013 roku chińskie rezerwy walutowe osiągnęły astronomiczną wielkość 3,66 biliona dolarów. Przez ostatnie dekady Chiny nieustannie gromadziły dolary i za wszelką cenę starały się podtrzymać niższą niż rzeczywista wartość juana, aby poprawić konkurencyjność swojej gospodarki.Teraz jednak ewidentnie nastąpiła zmiana tej strategii. Oznacza to, że Chiny wkrótce przestaną wykupywać amerykańskie obligacje, co ograniczy możliwość generowania długu przez USA. Oznacza to poważne reperkusje w gospodarce światowej.

 

To właśnie polityka gospodarcza rzekomo komunistycznych Chin spowodowała, że obecnie praktycznie wszystkie towary, które kupujemy w sklepach mają napis „Made in China”. Można powiedzieć, że w tym sensie żółta rasa faktycznie zalała świat. Proces ten spowodował też wiele zmian w strukturze gospodarczej krajów wysokorozwiniętych, ponieważ napływ tanich produktów z państwa środka doprowadził do upadku dziesiątki tysięcy przedsiębiorstw, co spowodowało likwidację wielu milionów miejsc pracy.

 

Na dodatek kupując te produkty zasilamy Chiny gotówką. Kraj ten zachowuje się jak wielki supermarket, który wykasza konkurencje, po to tylko, aby doprowadzić do bankructwa lokalne sklepiki, po czym podnosi ceny sięgając głębiej do kieszeni uzależnionych i pozbawionych konkurencji konsumentów. Wydaje się, że właśnie taką globalną politykę uprawiały obecnie Chiny i najwyraźniej przychodzi czas podniesienia cen.

 

Jest to nieuniknione, gdy juan wzmocni się do innych walut zgodnie ze swoją realną siłą nabywcza. Pełna wymienialność juana może spowodować wzrost wartości chińskich towarów. Może jednak dojść łatwo do tego, że kontrakty na ropę naftową będą wyceniane w juanach. To byłby cios dla dolara, dla którego ropa naftowa stanowi ekwiwalent byłego złotego standardu.

 

Świat zmienia się na naszych oczach, a większość ludzi jak zwykle nie zauważa tego. Styl życia w USA musi się zmienić, bo nieograniczony kredyt bez wielkiej inflacji kończy się i teraz nadejdzie czas zaciskania pasa. Istnieje tez obawa, że bankrutujące Stany Zjednoczone sprowokują kolejną wielką wojnę. Warto przypomnieć, że w jednym z opracowań ujmujących lata 1930-1938 p.t. ,,,ekonomiczny kurs wojny… Adolf Hitler rozpętał wojnę, aby nie spłacać długów Niemiec.

…przejściem na euro stracimy 100 mld naszych rezerw walutowych…

Dr. Jędraszczyk poleca przeczytanie książki: Jane Bürgermeister: “Czwarte Imperium”.

 

– W momencie przejścia na euro stracimy 100 mld naszych rezerw walutowych. Jest to zysk dla banku centralnego. To zjawisko wyjątkowo niebezpieczne dla Polski.

Mamy do czynienia z głęboką destrukcją gospodarki przy pomocy pieniądza – mówił w Poranku Wnet doktor ekonomii Aleksander Jędraszczyk. – Pieniądze odpływają dla celów wrogich społeczeństwu

 

Dr Jędraszczyk powidział także o niebezpieczeństwach, jakie niesie za sobą wprowadzenie euro. Nasz gość przestrzegał także przed nadmiernym zaufaniem bankom. –

Trzeba pamiętać, że banki to nie są instytucje charytatywne, które biorą pieniądze i potem je rozdają.

 

Opinia.

Włos się jeży, kiedy się tego słucha: banki u nas nie chcą wpuszczać pieniędzy do gospodarki (np. przez wykupywanie faktur i kredytowanie) tylko lokują je na tzw. over-nighty w banku centralnym, dzięki czemu łatwo odbierają odsetki. Podatnik lokuje w banku pieniądze i płaci mu jeszcze odsetki – złoty interes. Opisuje też problem emisji albo stosunku pieniądza do dochodu narodowego – w Polsce 50% podczas gdy w Anglii 150%.

Cypryjczycy chcą wyjścia z Euro

Oszczędzający w największym banku Cypru stracą 47,5%  z nieubezpieczonych lokat.

 

NICOSIA, Cypr – 29 lipca, 2013

 

Największy bank Cypru – Bank of Cyprus – potrąci z nieubezpieczonych depozytów (przewyższających 100 tysięcy euro) 47,5%. Do takiego porozumienia doszli na rozmowach w Nikozji przedstawiciele cypryjskiego Ministerstwa Finansów, Centralnego Banku Cypru i trójki kredytorów.

 

Wcześniej w ramach sanacji banku 37,5% nieubezpieczonych depozytów zostało zmienione w akcje. Zgodnie z obecnym porozumieniem jeszcze 10% depozytów również zostanie przekonwertowanych – 5% na akcje i 5% na obligacje zamienne.

 

Po uzgodnieniu wysokości potrącenia trzeba będzie określić następne kroki wyprowadzenia bank of Cyprus z trybu konsolidacji kapitału. Musi zostać podjęta między innymi decyzja odnośnie tego, co zrobić z pozostałą częścią depozytów.

Poważny rozrzut cen na towary codziennego użytku w 27 państwach Unii Europejskiej

….niemal 15 lat po wprowadzeniu w Unii Europejskiej wspólnej waluty nie udało się wyrównać socjalno-gospodarczych…

 

W 27 państwach Unii Europejskiej trwa poważny rozrzut cen na towary codziennego użytku, m.in. na produkty spożywcze i napoje – do takiego wniosku doszli eksperci niemieckiego Federalnego Zarządu Statystycznego. Według badania opartego o oficjalne dane agencji statystycznej Unii Europejskiej Eurostat, państwem z najwyższym poziomem cen jest Dania. Koszt życia Duńczyków jest o 41,9 % wyzszy od wskaźnika średnioeuropejskiego. Za Danią plasuje się Szwecja (+28%) i Finlandia (+24%). Jednocześnie w Bułgarii życie jest najtańsze, ceny są tu o 51,1% niższe niż średnie w Europie. Co ciekawe, równo w połowie listy znalazły się Niemcy, europejska „lokomotywa” gospodarcza. Koszt jej koszyka konsumenckiego jest tylko o 1,8 % droższy od średniego wskaźnika europejskiego. Jednak najważniejszy fakt jest taki, że w Unii Europejskiej w strefie wspólnej europejskiej waluty istnieje znaczna różnica w poziomie cen, podkreśla nasz komentator Piotr Iskenderow.

 

Należy przyznać, że rozrzut cen produktów spożywczych nie ogranicza się do Unii Europejskiej. Poza jej granicami jest on jeszcze większy. Maksymalny poziom cen odnotowany został w Norwegii. Koszt napojów alkoholowych, przykładowo, wynosi 288 % od średniego wskaźnika europejskiego. A tańszymi państwami od Bułgarii są pretendujące do członkostwa w Unii Europejskiej Albania i Macedonia.

 

Zatem niemal 15 lat po wprowadzeniu w Unii Europejskiej wspólnej waluty nie udało się wyrównać socjalno-gospodarczych wskaźników wsród wchodzących w jej skład państw. Obecny kryzys finansowy tylko podkreśla tego typu rozpad. Dana sytuacja ma ważny wymiar polityczny. Państwa z niższym poziomem życia tradycyjnie już opowiadają się za bardziej aktywnym udziałem Unii Europejskiej, jej funduszy i jej instytucji w rozwiązywaniu ich narodowych problemów. A państwa bardziej zamożne należą do obozu „eurosceptyków”. Przykładem może być tu nawet to, że Niemcy znalazły się w połowie wspomnianej listy. Berlin zmuszony jest do stania na straży wspólnoty Unii Europejskiej i strefy euro, jednocześnie ustępując Europie Północnej i państwom na jej południowej i południowo-wschodniej flance.

 

Niemniej jednak, bez względu na takie statystyki, nie należy we wszystkich problemach społeczno-gospodarczych Unii Europejskiej winić wspólnej waluty albo organów kierowniczych Unii Europejskiej, powiedział w rozmowie z Głosem Rosji profesor rosyjskiej Akademii Finansowej Borys Rubcow:

 

Dość trudno to jednoznacznie powiedzieć, dlatego że, z jednej strony, członkowstwo w strefie euro nakłada na państwo określone obowiązki. Z drugiej strony, członkostwo w strefie euro doprowadziło do tego, że Grecji inni członkowie strefy euro udzielili powaznej pomocy. Zatem nie ma jednoznacznego rozwiązania ani rekomendacji.

 

Charakteryzując aktualne społeczno-gospodarcze problemy w Unii Europejskiej, Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju w ostatnich dniach podkreśliła, że „obecne młode pokolenie zmuszone jest płacić bardzo wysoką cenę za kryzys, którego sami nie stworzyli, z długoterminowymi skutkami dla ich warunków pracy, zasad moralnych w biznesie i społecznej integracji”. Oczywiście, różny poziom cen produktów i napojów sam w sobie nie stanie się raczej katalizatorem wstrzasów społecznych w Europie na wzór roku 1968. Jednak ogólny stan rozpadu i nieokreślenia w Unii Europejskiej nie mogą nie budzić niepokoju.

Niemcy i Rosja podpisały najwięcej kontraktów, a POLSKA?

W czasie trwania Petersburskiego Międzynarodowego Forum Ekonomicznego (PMFE) zawarto kontrakty na setki miliardów euro.

 

06/23/2013

 

Podczas forum prezydent Rosji Władimir Putin spotkał się z przedstawicielami biznesu i środowisk biznesowych z krajów G20. Na forum była obecna kanclerz Niemiec Angela Merkel, ponieważ Niemcy i Rosja podpisały najwięcej kontraktów.

W porównaniu z 2012 rokiem wielkość zawartych kontraktów wzrosła 27 razy.

 

PMFE 2013 trwało przez trzy dni od 20 czerwca. Jego budżet wyniósł około 24 milionów euro.

A gdzie była POLSKA!!! O tak tylko pytam. Jakie kontrakty zawarto???? Halo, pytam.

To już jest tragedia. To bardzo niebezpieczna sytuacja, i to nie tylko dla gospodarki, lecz również dla sfery społecznej, dla sfery politycznej” – powiedział on.

Władimir Putin omówił z liderami G20 przyszłość gospodarki światowej

 

Pełnienie przez Rosję funkcji przewodniczącego G20 nastawione jest na aktywny dialog z biznesem, – oświadczył prezydent Rosji Władimir Putin. W ramach Międzynarodowego Forum Ekonomicznego w Petersburgu, przywódca państwa rosyjskiego spotkał się z przedstawicielami „Dwudziestki biznesowej”.

 

Inaugurując spotkanie Władimir Putin podkreślił ze szczególnym naciskiem, że ceni możliwość omówienia nagromadzonych problemów ze wspólnotą biznesową. Przecież właśnie od tego, jak pewnie czują się przedsiębiorcy, co planują, w znacznej mierze zależy zarówno stopa życiowa ludzi, jak też jakość życia, a w wyniku końcowym stabilność całych państw. Prezydent Rosji podkreślił ogólne zaniepokojenie z powodu procesów, przebiegających obecnie na świecie. „Globalny wzrost uległ zahamowaniu, pozytywnych sygnałów jest niewiele, natomiast istniej mnóstwo zagrożeń najróżniejszego rodzaju”, – oświadczył Władimir Putin:

 

Ubiegły rok był najtrudniejszy dla gospodarki światowej po kryzysie z lat 2008-2009. Na tle rosnącego obciążenia państw, spowodowanego przez zadłużenia, wzrost światowego PKB w 2012 roku wynosił 3,2 procent. W Rosji ten wskaźnik był nieco większy i wynosił 3,4 procent. Odnośnie zobowiązań dotyczących długów, to, ku naszemu wielkiemu ubolewaniu, w dalszym ciągu rosną one w dość szybkim tempie. W krajach o rozwiniętej gospodarce, wynosił on przeciętnie 109,3 procent PKB, natomiast w krajach członkowskich Grupy Siedmiu – było to 125 procent PKB. Według zapowiedzi Międzynarodowego Funduszu Walutowego, w tym roku wzrost nadal będzie aktualny i wynosić będzie w przybliżeniu 3,3 procent. Wywołują zaniepokojenie liczby dotyczące bezrobocia – blisko 200 milionów ludzi w wieku produkcyjnym na świecie nie ma pracy. W niektórych krajach Europy bezrobocie przekracza 25 procent, bardzo ciężka sytuacja jest w Afryce Południowej. Natomiast bezrobocie wśród młodzieży jest oddzielnym tematem. W Portugalii, we Włoszech wskaźnik ten przekracza 40 procent, w Hiszpanii – 56 procent. Jest to bardzo niebezpieczna sytuacja – nie tylko dla gospodarki, lecz również dla sfery socjalnej i politycznej.

 

Przewodniczący „Dwudziestki biznesowej” prezydent Rosyjskiego Związku Przedsiębiorców i Przemysłowców Aleksander Szochin, ze swej strony, powiedział, że w trakcie interaktywnego głosowania sprecyzowano najbardziej aktualne problemy, z jakimi borykają się przedsiębiorcy. W pierwszej kolejności, jest to elastyczność regulacji finansowych, leżąca w interesie zarówno państwa, jak też biznesu. Także przedstawiciele biznesu uważają za znaczące uregulowanie przed upływem 2014 roku szeregu problemów w handlu międzynarodowym w ramach WTO. Ponadto konieczne jest zapewnienie sprzyjających warunków dla rozwoju przedsiębiorczości, dzięki czemu to właśnie biznes, nie zaś państwo, będzie tworzyć miejsca pracy. Aktualne jest doskonalenie systemu dostaw, wyeliminowanie ponadgranicznych barier dla stymulowania inwestycji, dla stymulowania innowacji. Aleksander Szochin dodał, że dla wspólnoty biznesowej bardzo ważne jest podtrzymywanie dialogu z kierownictwem krajów członkowskich G20.

 

W każdej omawianej kwestii eksperci przygotowali swoje dezyderaty. Aleksander Szochin wyraził nadzieję na to, że wejdą one do dokumentu końcowego G20:

 

Liczymy na to, że w ciągu najbliższego miesiąca będziemy ściśle pracować z sherpami, z biurem sherpy rosyjskiego, i mamy nadzieję na to, że istotna część naszych dezyderatów zostanie włączona do dokumentów końcowym G20. We wrześniu chcielibyśmy mieć wyniki swej pracy w tych dokumentach.

 

Wytyczne dotyczące rozwoju gospodarki weszły do tak zwanej Zielonej Księgi. Aleksander Szochin uroczyście wręczył ją Władimirowi Putinowi. Prezydent Rosji zwrócił uwagę na to, że na okładce przedstawiono otwarty Most Pałacowy, będący jednym z symboli Petersburga. „Trzeba znaleźć sposób na jego połączenie”, – podkreślił Władimir Putin, mając na uwadze rozstrzyganie problemów. Wezwał on ekspertów do wypracowania propozycji, które przyczyniłyby się do znalezienia wyjścia z zaistniałej trudnej sytuacji. „Potrzebujemy takich rozwiązań, które byłyby do zaakceptowania również dla naszych partnerów w ramach G20,” – oświadczył prezydent Federacji Rosyjskiej.

…ale numer….tak powiedziałby…Brumer…, a jednak są sobą…??

Szwajcaria odmówiła ujawnienia danych klientów banków

 

Niższa izba szwajcarskiego parlamentu odrzuciła projekt ustawy, który pozwoliłby szwajcarskim bankom na ujawnianie informacji o klientach na wniosek amerykańskich organów podatkowych.

 

USA nalegały, aby dokument został przyjęty w lipcu. Amerykanie zapowiedzieli, że w przeciwnym wypadku wprowadzą przeciwko szwajcarskim bankom sankcje karne. Stany Zjednoczone domagają się ujawnienia kont Amerykanów, którzy wyprowadzają pieniądze za granicę z pominięciem organów podatkowych.

 

Do zakończenia sesji parlamentarnej w Szwajcarii pozostały trzy dni. Analitycy przepowiadają poważny kryzys polityczny.

Jacek Rostowski, minister finansów, zaapelował by zdemontować wiszący w centrum Warszawy zegar odmierzający wzrost długu publicznego.

ZEGAR ZADŁUŻENIA

 

Źródło: pb.pl, Biuro Prasowe Fundacji Republikańskiej

 

Opracował: G.K.

Tutaj kliknij: http://www.zegardlugu.pl/

 

NFO: JE Jacek Rostowski, minister finansów, zaapelował do prof. Leszka Balcerowicza, by zdemontował wiszący w centrum Warszawy zegar odmierzający wzrost długu publicznego – podaje „Puls Biznesu”.

Minister w liście otwartym do ekonomisty przekonuje, że dług Polski – choć będzie nadal rósł w liczbach bezwzględnych – w relacji do PKB będzie spadał.

 

– Można więc powiedzieć, że od tego momentu znowu szybciej się bogacimy niż zadłużamy. A właśnie to charakteryzuje wiarygodne finansowo kraje – przekonujw p. Rostowski.

Minister Rostowski pisze, że „z rokiem 2011 skończył się w Polsce cykl wzrostu długu w relacji do PKB”. Tymczasem nie mamy jeszcze danych za rok 2012, bo rok ten się jeszcze nie skończył! Na czym więc swoje twierdzenia opiera minister? Wyłącznie na własnych prognozach i planach. A na czym minister opiera swe plany? Na rządowych projektach oszczędności, które bądź to nie wypaliły (ograniczenie zatrudnienia w administracji), bądź to okazują się szwankować (zwiększenie przychodów budżetowych z mandatów z fotoradarów), bądź też nie są jeszcze przeprowadzone przez parlament (reforma emerytalna). Dobrze, że minister Rostowski ma dobre samopoczucie, ale staje się ono niebezpieczne wówczas gdy wyobrażenia zaczynają zastępować rzeczywistość. Warto zauważyć, że mamy drugą połowę kwietnia, zaraz minie 1/3 roku, a minister finansów nadal nie opublikował harmonogramu dochodów i wydatków budżetu państwa na 2012 rok. Czy zatem deficyt za okres styczeń-marzec wyższy o ponad 5,5 mld zł niż za taki sam okres roku poprzedniego został zaplanowany czy „tak wyszło”? – komentuje p. Krzysztof Bosak, wicedyrektor Centrum Analiz Fundacji Republikańskiej.